Zakupy są ważną i integralną częścią życia każdego współczesnego człowieka. Historia powstania tego zjawiska sięga czasów starożytnych.
W starożytnej Grecji kupcy rozumieli, że towary sprzedawałyby się lepiej, gdyby były skupione w jednym miejscu, w centralnej części miasta. Tak powstały pierwsze targi – każdy sklep prezentował swoje produkty i było to bardzo wygodne dla klientów.
Starożytni Rzymianie poszli jeszcze dalej. Wykorzystali także teren na centralnym placu, ale zamiast rozproszonych sklepów zbudowali ogromne centrum handlowe z ponad 150 straganami. Budynek ten był pierwszym na świecie „kompleksem handlowym”, a jego powstanie datuje się na II wiek naszej ery. Oprócz sklepów z tamtej epoki, na opisywanym terenie powstało kilkadziesiąt lokali gastronomicznych.
W średniowieczu zamiast sklepów odbywały się jarmarki. Oznacza to, że w określone dni kupcy i rzemieślnicy przenosili się z miejsca na miejsce.Było to dla kupujących niezwykle niewygodne, gdyż jeśli jakiś towar był pilnie potrzebny, trzeba go było pożyczyć lub zlecić w inny sposób, gdyż częstotliwość jarmarków pozostawiała wiele do życzenia.
Pod koniec XVI wieku ludzie w końcu zdali sobie sprawę, że najbardziej opłacalne będzie tworzenie stałych sklepów, aby człowiek mógł kupić potrzebne towary w dogodnym dla niego czasie. Było to bardzo korzystne zarówno dla kupującego, jak i sprzedającego. Oczywiście nikt nie zamierzał budować centrów handlowych ani osobnych budynków dla kupców, dlatego w domu sprzedawcy lokowano średniowieczne sklepy. Jeśli produktów było dużo lub zajmowały dużo miejsca ze względu na swój rozmiar, wtedy na takie towary przeznaczano całe pomieszczenie. A jeśli towar ułożono na małej tacy, klientów przyjmowano bezpośrednio w salonie. Okna w pomieszczeniu z towarem zamykane były prymitywnymi kratami. To proste urządzenie składało się z drewnianych lub metalowych kołków, na szczycie których przymocowano pułapkę - kilka materiałowych torebek z metalowymi lub szklanymi przedmiotami. Kiedy próbowali się włamać, torby spadły, szkło pękło, a właściciele towaru w reakcji na hałas przybiegli. Wygodne, nie zgodzisz się?
W Izraelu jednymi z pierwszych, którzy wpadli na pomysł pracy w domu, byli jubilerzy i handlarze antykami. Ich produkty były bardzo drogie, dlatego mądrzy Żydzi ani na chwilę nie chcieli się z nimi rozstać.
W Edynburgu odtworzono prawdziwy, XVII-wieczny targ. Teraz ten rzadki budynek jest zabytkiem historycznym i każdy może zanurzyć się w epoce średniowiecznej Szkocji.
W XVII wieku najbardziej rozwiniętą potęgą handlową była Anglia.Wzdłuż Tamizy eksportowano towary, od przypraw i kawy po różnorodne tekstylia. Indyjscy marynarze dostarczali cukier i tytoń, a z Bliskiego Wschodu sprowadzano przyprawy i jedwabie. Chiny słynęły z wysokiej jakości porcelany i herbaty. A same platformy handlowe bardzo się zmieniły. Teraz były to jasne, przestronne budynki o pięknym wystroju. Sąsiedztwo produktowe nie zostało już zakłócone, innymi słowy, w dziale artykułów dekoracyjnych nie sprzedawano już surowych ryb czy mięsa końskiego.
Zdając sobie sprawę, że zakupy robią głównie kobiety, doświadczeni kupcy zaczęli atakować właśnie je. Tym samym w połowie XVIII wieku otwarto całą serię sklepów z akcesoriami damskimi i akcesoriami do szycia.
Kolejnym znaczącym krokiem w historii rozwoju zakupów był Aristide Boucicault, człowiek, który zbudował gigantyczny sklep i pozwolił swoim klientom dotykać towarów rękami, co wcześniej było surowo zabronione. Co więcej, każdy produkt miał cenę - było to wygodne dla kupującego, ponieważ teraz mógł od razu sprawdzić, czy stać go na ten czy inny zakup. Mądry Boucicault obdarowywał dzieci swoich gości balonami i kolorowymi rysunkami, aby wzruszone mamy kupiły jak najwięcej. Sprzedaż odbywała się nie częściej niż dwa razy w roku, ale nadal się zdarzała! Dodatkowo autor pomysłu stworzył katalogi produktów, które rozsyłał do domów klientów, dając im możliwość dokonywania zakupów w domu.
Dziś zakupy przeniosły się do Internetu. Prawie każdy może zamówić to, co mu się podoba: jedzenie, ubranie czy mebel.Jednak nic nie może się równać ze zwykłym wyjściem na zakupy, któremu często towarzyszy filiżanka aromatycznej kawy z kawiarni w centrum handlowym i być może ciekawy film z kina!